Śmierć w areszcie

W niedzielę 16 maja w celi szczycieńskiego aresztu śledczego znaleziono ciało powieszonego 63-letniego mieszkańca Rucianego – Nidy. Wiesław K. został zatrzymany z powodu listu gończego, jaki wystawił za nim sąd w Piszu. Jakiś czas temu mężczyzna wpadł w ręce policji po tym, jak po pijanemu jechał na rowerze. Zarzucono mu także znieważenie funkcjonariusza. Sąd skierował go wtedy na badania psychiatryczne, jednak Wiesław K. na nie się nie stawił. Dlatego wysłano za nim list gończy. Mężczyznę zatrzymano 13 maja, nazajutrz trafił do aresztu w Szczytnie. W nocy z soboty na niedzielę oddziałowy zajrzał do niego i zobaczył puste łóżko. Kiedy wszedł do celi, natknął się na zwłoki Wiesława K. Aresztant miał zaciśniętą na szyi pętlę, której koniec był przyczepiony do zbiornika sedesu. Sznur został wykonany z tkaniny stanowiącej parawan oddzielający kącik sanitarny od reszty celi. Okoliczności i przyczyny śmierci mężczyzny bada Prokuratura Rejonowa w Szczytnie. Dyrektor szczycieńskiego aresztu Jarosław Mierzejewski, ze względu na dobro prowadzonego postępowania, nie chce przekazywać więcej informacji na ten temat. Potwierdza jedynie, że takie zdarzenie miało miejsce.

- Nie pamiętam, by w przeszłości doszło w szczycieńskim areszcie do podobnej sytuacji – mówi dyrektor Mierzejewski. Według niego w więziennictwie zawsze dochodziło jednak i dochodzi do samobójstw, bo nie ma możliwości, by każdego z aresztantów pilnował jeden pracownik służby więziennej. - Oczywiście realizujemy szereg przedsięwzięć, by zapobiec takim sytuacjom, ale jak widać nie są one do końca skuteczne. Z drugiej strony, jeśli ktoś bardzo chce popełnić samobójstwo, to nie ma siły, żeby go przed tym powstrzymać – uważa dyrektor aresztu.

ZGUBIŁ GO SZNUREK

Kryminalni ze Szczytna zatrzymali dwóch mężczyzn z województwa kujawsko-pomorskiego. Jeden z nich był poszukiwany listem gończym. We wtorek 18 maja pracownik sklepu z artykułami rolniczymi w Szczytnie poinformował policjantów o oszustwie. Kilka dni wcześniej sklep odwiedził 35-letni Marek D., który kupił cztery palety sznura do prasy w ilości 960 sztuk i wartości około 27 tys. złotych. Za towar jednak nie zapłacił. Mężczyzna posługiwał się dokumentami dotyczącymi prowadzenia działalności gospodarczej. W czwartek 20 maja Marek D. ponownie odwiedził sklep, tym razem z kolegą, 32-letnim Zbigniewem A. Mężczyźni znów chcieli kupić sznur. Tym razem zostali jednak zatrzymani. Jak się okazało, Marek D. był poszukiwany listem gończym oraz karany za podobne przestępstwa na terenie całego kraju. Usłyszał już zarzut oszustwa. Grozi mu do ośmiu lat pozbawienia wolności. Trafił już do aresztu. Jego kolega usłyszy zarzut podrobienia podpisu na fakturze. Może trafić za to za kratki nawet na trzy lata.

POŻAR W ŚWIĘTAJNIE

W sobotę 22 maja późnym wieczorem na ul. Leśnej w Świętajnie wybuchł pożar drewnianej stodoły. Wewnątrz znajdowało się siano, maszyny rolnicze oraz dwie beczki z olejem napędowym. Jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej właściciel wraz z synem zdołali wynieść z płonącego budynku prasę zbierającą do siana. Z kolei strażacy ewakuowali beczki z olejem. Stodoła wraz z magazynowanym w niej sianem uległa spaleniu. Przyczyna pożaru nie jest na razie znana. W akcji gaśniczej uczestniczyli strażacy ze Szczytna, Świętajna, Spychowa, Piasutna, Olszyn i Rozóg.

Z SIEKIERĄ NA SĄSIADA

W piątek 21 maja w Jedwabnie w jednym z budynków wielorodzinnych doszło do awantury. Na miejsce przyjechali policjanci. Okazało się, że pijany 45-letni Roman K., grożąc sąsiadowi, że go zabije, ruszył na niego z siekierą. Na szczęście napadnięty w porę się obronił. Roman K. został zatrzymany. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut, do którego się przyznał. Nie potrafił jednak wytłumaczyć, dlaczego napadł sąsiada. Sąd zdecydował, że 45-latek trafi na trzy miesiące do aresztu. Grozi mu kara do dziesięciu lat pozbawienia wolności.

NOCNE WĘDKOWANIE

O dużym szczęściu mogą mówić dwaj wędkarze, którzy w niedzielę 23 maja w nocy wybrali się na połów na jeziorze Brajniki w pobliżu miejscowości Warchały. Ich łódź w pewnym momencie się wywróciła i mężczyźni wpadli do wody. Jeden z nich dopłynął do brzegu i zaalarmował właścicieli pobliskich domków letniskowych. Przybiegli oni na ratunek drugiemu z wędkarzy, który został przy wywróconej łodzi. Turyści pomogli mu wydostać się na brzeg, gdzie czekał już na niego zespół ratownictwa medycznego oraz policja.

NASI STRAŻACY WALCZĄ Z POWODZIĄ

12 strażaków ze szczycieńskiej Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej zostało skierowanych do walki ze skutkami powodzi. Pierwszy, czteroosobowy zespół wyjechał ze Szczytna już w poniedziałek 17 maja. Nasi strażacy najpierw pomagali walczyć z żywiołem w Krakowie, potem skierowano ich w okolice Tarnowa. Obecnie przebywają w okolicach Konina oraz Włocławka, gdzie pracuje grupa ratownictwa wodnego. Wraz z nimi w dotknięte klęską tereny pojechał także specjalistyczny sprzęt – dwa samochody, w tym mercedes służący ekipie wodno-nurkowej, terenowy nissan oraz pompy do wypompowywania wody. - Szczycieńscy strażacy będą się przemieszczać w zależności od potrzeb również w inne zagrożone obszary. Nasza pomoc przyda się także wtedy, gdy woda zacznie opadać, a jej resztki trzeba będzie wypompowywać z zalanych pomieszczeń – mówi mł. bryg. Jacek Matejko, oficer prasowy KP PSP w Szczytnie.