W wyjazdach do partnerskich samorządów, organizowanych za pieniądze podatników, biorą udział tylko „sami swoi”, osoby związane z władzą. Propozycji uczestniczenia w delegacjach nie otrzymują przedstawiciele opozycji. Tak jest zarówno w przypadku miasta, jak i powiatu. Czy to sytuacja normalna? Wątpliwości co do tego mają sami przedstawiciele władz.

Wyjazdy tylko dla swoich

JAK CHCĄ, NIECH SIĘ ZGŁOSZĄ

Przedstawiciele powiatu szczycieńskiego co roku w ostatnią niedzielę września uczestniczą w dożynkach organizowanych na Wileńszczyźnie. Raz na rok jadą także na Tydzień Kultury Beskidzkiej do partnerskiego Żywca. Oprócz tego w bieżącej kadencji odbyli jedną podróż do niemieckiego Bad Kreuznach oraz do Obwodu Kaliningradzkiego. Skład delegacji budzi jednak wątpliwości. Jak się okazuje, zasady związane z ich doborem nie są znane nawet przewodniczącej Rady Powiatu Jolancie Cieleckiej. Tymczasem, jak zauważa, wyjazdy są w całości finansowane przez powiat. Starosta Jarosław Matłach twierdzi, że zasady doboru są proste. – Radni, którzy chcą jechać, zawsze mogą zgłosić swój akces – odpowiada, zaznaczając, że czasem bardzo trudno znaleźć chętnych.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.